26. XI. Św. Leonarda z Portu Maurizio

Szczególniejszy czciciel męki Pańskiej, św. Leonard, urodził się w Porto Maurizio miasteczku nadmorskim blisko Genui w 1676 r. Mając lat dwa stracił matkę, ale zastąpił mu ją dobry ojciec, który syna wychowywał troskliwie w niewinności i pobożności. — Gdy podrósł zachęcał kolegów do czci Królowej Niebios, i prowadził ich za miasteczko pod figurę, gdzie prawił im nauki, aby niewinnością serca, modlitwą i pieśnią wielbili Maryję. — Wy-słany na nauki do Rzymu, przewyższał wszystkich kolegów cnotą i pobożnością. Nazywano go drugim Alojzym. Uczył się medycyny; gdy jednak widział, jak wiele ludzi nie zna katechizmu i stacza się dlatego na bezdroża, wstąpił do zakonu Reformatów i postanowił być misjonarzem. — W zakonie cnota jego wystąpiła w całym blasku. Przestrzegał ściśle reguły, był pokornym, posłusznym, i ponad przepis trapił ciało swe postami i włosiennicą. Wyświęcony na kapłana z całym zapałem oddał się misjom, i nauczaniu opuszczonych. Wkrótce jednak przerwać musiał swoją pracę, gdyż począł pluć krwią. Kilka lat leczono go bezskutecznie. Ofiarował się do N. P. Maryi i zdrowie odzyskał. Odtąd 44 lat pracował na misjach po wsiach i po miastach, i zadziwiał swą wytrwałością zdrowych. — Bóg dał mu dar wymowy. Najzatwardzialsi grzesznicy nie mogli się oprzeć jego naukom i rozumowaniu. Nawet papieże słuchali jego kazań, gdy w Rzymie urządzał misje. Wszyscy dziwili się, skąd w tym człowieku tyle mądrości, zapału i siły, skoro postami i umartwieniami wycieńczony, wyglądał jak szkielet. — Wiele dusz pozyskał Chrystusowi, a chcąc zapalić wiernych do większej pobożności, zaprowadził w Koloseum stacje drogi krzyżowej. Nabożeństwo to rozszerzał po całych Włoszech, a dziś wprowadzono je w każdym kościele na całym świecie. Zalecał także nabożeństwo do N. P. Maryi i Najśw. Sakramentu. — Zmarł w Rzymie 1751 r. mając lat 75. Papież Pius IX policzył go w poczet świętych 1867 r.

Wyjątki z nauk św. Leonarda.

Jest wieczność! a jednak wy zapominacie o niej. Śmiejecie się, żyjecie lekkomyślnie, i grzeszycie, jak gdyby jej nie było, — ale ona jest.

Dwie drogi przed nami — piekło albo pokuta — miłosierdzie Boże, albo potępienie.

Pytajcie się pokutników, pustelników i pustelnic. Kto ich zawiódł na pustynię, kto ich zachęcił do życia anielskiego? Otrzymacie odpowiedź: pamięć na wieczność. Ustanie wszelkie ciało, a człowiek obróci się w popiół. (Job 34).

Modlitwa.

Boże, któryś błogosławionego wyznawcę Twego Leonarda obdarzył ognistą wymową, iż kruszył naj-twardsze serca, i nakłaniał je do pokuty za jego przyczyną wesprzyj nas łaską swoją, abyśmy mękę Syna Twego często rozmyślali, za grzechy nasze prawdziwie żałowali, a poprawiwszy się bogobojne wiedli życie. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.